Styl C&S - jestem w tym beznadziejna. W zasadzie ma być niemal nic, ale to nic ma być "jakieś". Ależ to trudne. Podjęłam dwie próby - nie jestem jednak pewna czy się chociaż ocierają o clean & simple. A to wszystko przez Inkę, która w
pierwszym tegorocznym świątecznym kartkowaniu na rogatym blogu wymyśliła sobie:) taki oto...
temat styczniowego wyzwania:
minimalizm na początek roku czyli CAS
Cudowne!
OdpowiedzUsuńSuperaste obie kartki. Pomysłowe i oryginalne.
OdpowiedzUsuńfantastyczne kartki:)
OdpowiedzUsuńProste i pomysłowe. Super.
OdpowiedzUsuńUrok tkwi w prostocie. Twoje kartki są urocze. Beżowa od pierwszego ujrzenia wpadła mi w oko.
OdpowiedzUsuńwszystkie super
OdpowiedzUsuńsuuuper. Te domki na drugiej przeurocze. :)
OdpowiedzUsuńMniam mniam, co za smakowite kąski! Ale definicja że przytoczę: W zasadzie ma być niemal nic, ale to nic ma być "jakieś"! - genialna!!! Są!
OdpowiedzUsuńrówniez urzekła mnie definicja CaS...:)
OdpowiedzUsuńdla zakochanych w kwiatkach to trudny temat
Wspaniałe.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają!
OdpowiedzUsuńBardzo ładne :) Próbuję zrozumieć jak zrobiłaś tę drugą.. :> :)
OdpowiedzUsuńradOsnych świąt - rewelacja
OdpowiedzUsuńwspaniała!
OdpowiedzUsuńWspaniałe kartki, obie! A jednak bardziej zachwycam się biało-niebieską, pokazującą jakie cuda kryją w sobie litery :)
OdpowiedzUsuńPiękne :)
OdpowiedzUsuńSliczne sa;) obie maja to "cos":)
OdpowiedzUsuń