W każdym kolejnym świątecznym wyzwaniu na
"rogatym blogu" Inka zaskakuje nas coraz bardziej wytycznymi. W tym miesiącu należało sięgnąć po technikę dawno już nie stosowaną. Mnie się przypomniała kalkografia, czyli odbitka wykonywana za pomocą kalki ołówkowej lub maszynowej i żelazka. Prosta technika dająca wiele możliwości uzyskania różnorodnych odbitek z jednego wzoru. W swojej kartce białe przestrzenie, które pozostały po przeprasowaniu żelazkiem potuszowałam distressami w odcieniach turkusu, a śnieżynkę częściowo pokryłam brokatem.
Poniżej moja realizacja majowego tematu, czyli
kartka w innej technice
Efekt bajeczny i te kolory...
OdpowiedzUsuńHmmm... no rzeczywiście zapomniana technika. W sumie nawet nie wiem, jak to się robi. Efekt zdecydowanie niecodzienny i świetny.
OdpowiedzUsuńZaskakująco piękny efekt kalkowania.
OdpowiedzUsuńŚwietna kartka , przyznaję technika jak dla mnie całkowicie obca, ale efekt zaskakuje bardzo pozytywnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja też przyznam, że nie wiem jak to się robi, pamiętam jednak, że kalka była wtedy w powszechnym użyciu. Za to nie było Distressów ;)) Dobrze, że udało Ci się znaleźć taki zapomniany przydaś! Mamy ciekawostkę :))
OdpowiedzUsuńPiękne kolory :-)))
OdpowiedzUsuńI ja pierwszy raz słyszę o tej technice, efekt ŚWIETNY !!!
OdpowiedzUsuńCudna karteczka!
OdpowiedzUsuńMetoda, którą ją zrobiłaś jest mi kompletnie nie znana, nawet ze słyszenia ;-)
Piękna kartka :) gratuluję!
OdpowiedzUsuń