To, co znajduje się na zdjęciu poniżej to wykonana dość dawno kartka - laurka dla koleżanki
z klasy mojego syna, która niespodziewanie trafiła do szpitala z poważnymi kłopotami zdrowotnymi. Wielotygodniowe leczenie z niewiadomymi skutkami było niezwykle trudnym okresem dla Ani i jej rodziny, ale też dla pani wychowawczyni, dzieciaków i nas rodziców. Na szczęście cała sytuacja jest już dzisiaj historią.
A ja chciałam pokazać jak radziłam sobie z kolorowaniem obrazków i stempli - w ruch szły najzwyklejsze kredki. Mam nadzieję, że ... no powiedzmy... za jaaakiś czas będę ten fakt też mogła zaliczyć do historii, bo moja przygoda (czyt. nauka) kolorowaniem tuszami dopiero się zaczyna. A tak na marginesie: uwielbiam tego miśka (Tatty Teddy) w każdym wydaniu.
Fajnie to zrobiłaś! I czekam na więcej prac! A wiem, że masz ich sporo...
OdpowiedzUsuńpiękna praca, uwierzyć nie mogę jaka jesteś utalentowana i czemu zwlekałaś z założeniem bloga tak długo ?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
jestem pod wrażeniem twojego talentu
OdpowiedzUsuń